niedziela, 13 kwietnia 2014

optymista

Jakiś czas temu przywiozłam swój stary obraz z uczelni. Pomyślałam wtedy (a nawet chyba i wypowiedziałam na głos): i po co malować coś takiego na takim formacie? (100x100 cm...) Ale - szkoda płyty - więc lepiej, żeby trafił "zaszafę", niż do śmietnika.
Ostatnio wyciągnęłam go z zaszafy. Patrzę i wewnętrzny pesymista mówi: "no tak, gorzej być nie może". Optymista na to "może, może..."
Ale kto by tam słuchał optymisty?
Więc skoro gorzej być nie może, mogę na obrazie poeksperymentować, bez stresu, że "znowu nie wyjdzie tak, jakbym chciała". Całkiem przyjemna zabawa!
Efekt... hm, może jednak optymista miał rację...? Mimo wszystko - po prostu lubię ten obraz! :)

sobota, 5 kwietnia 2014

Panny

Bardzo lubię tę ilustrację. Same kontury "panien" narysowałam dawno temu... ale zupełnie nie miałam pomysłu, co dalej z nimi zrobić. Dopiero niedawno znalazło się rozwiązanie :)


...to tak na poprawę samopoczucia, bo aktualnie pracuję nad całkiem poważnym zamówieniem na ilustracje, z czego w ogóle bardzo się cieszę... ale nie opuszcza mnie uczucie, że jestem zbyt dobra w spełnianiu oczekiwań zamawiającego, nie swoich własnych. Tzn - pierwsze ilustracje bardzo się podobają, ale nie mi.
Polak potrafi...narzekać, jak widać ;)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Chora jestem, niestety

... i niestety nie jest to Prima Aprilis :(
Na pociechę narysowałam sobie takie stworzenia aniołopodobne:


























...co prawda koło anioła nawet nie stały. Po prostu kiedy je narysowałam, okazało się, że są strasznie smutne. Pomyślałam, że to ze względu na brak rąk, więc na pociechę dorysowałam im skrzydła.
I wydaje się, ze jest teraz trochę lepiej, nie?