niedziela, 13 kwietnia 2014

optymista

Jakiś czas temu przywiozłam swój stary obraz z uczelni. Pomyślałam wtedy (a nawet chyba i wypowiedziałam na głos): i po co malować coś takiego na takim formacie? (100x100 cm...) Ale - szkoda płyty - więc lepiej, żeby trafił "zaszafę", niż do śmietnika.
Ostatnio wyciągnęłam go z zaszafy. Patrzę i wewnętrzny pesymista mówi: "no tak, gorzej być nie może". Optymista na to "może, może..."
Ale kto by tam słuchał optymisty?
Więc skoro gorzej być nie może, mogę na obrazie poeksperymentować, bez stresu, że "znowu nie wyjdzie tak, jakbym chciała". Całkiem przyjemna zabawa!
Efekt... hm, może jednak optymista miał rację...? Mimo wszystko - po prostu lubię ten obraz! :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz